Jeśli masz na myśli zdarzenie w Buoux w 1997 roku, to akurat byłem świadkiem Twojego wypadku, choć to nie ja asekurowałem. Pamiętam, że asekurujący był bardziej przerażony od Ciebie i musieliśmy go długo uspokajać. W sumie stres był niezły, bo mogło skończyć się znacznie gorzej.