To tak, jak by porównywać czasy przejścia Eigerwand z dawnych lat, z obecnymi rekordami "sprinterskimi"... Wystarczy przeczytać "Karawanę do Marzeń", czy "Mój Pionowy Świat", żeby uświadomić sobie z jakimi problemami borykali się ówcześni himalaiści, już samo dotarcie do bazy było niezłym sukcesem :) Należało by też pamiętać, że w przypadku Kukuczki wszystkie wejścia, z wyjątkiem Lothse, odbyły się albo nową drogą, albo zimą.