Jeżeli chodzi o podbarwianie wspinania wątkami światopoglądowymi, bliska Ci osoba ma istotny dorobek i rozumiem, że w tym sensie jesteś kontynuatorem rodzinnej tradycji. Ewangelizacja w relacjach z wyjazdów i nazewnictwie dróg dla mnie osobiście jest tyleż zabawna co niestrawna, ale akceptuję ją jako element regionalnego kolorytu. Dlatego też, nawet nie znając całości kontekstu, uważałem nazwy "Szatańskie Wersety" i "Czeski Krzyżowiec" za dowcipny zawór bezpieczeństwa dla balonu publicznego skałkowego rozmodlenia i po Twoim rozwinięciu uważam tak nadal.
Co do Twojej poetyki, jest dla mnie również nieco dęta, ale podobnie jak w przypadku Seniora, jestem gotów ją zaakceptować w ramach środowiskowego pluralizmu. Dla wielu wspinanie jest główną przestrzenią kreatywną, więc jeżeli musisz się wypowiadać na te tematy akurat tu, niech będzie. Trzy drogi zachęcające do zadumy nad śmiercią jako koncept są w porządku, choć moim zdaniem efekciarsko pikantne.
Inaczej jest jednak z "Odstrzałem Lewaka". Gdybyś został przy samej "Ostatniej Krucjacie" jako przedłużeniu "Czeskiego Krzyżowca", byłoby to dowcipne i zgrabne. Ty jednak zdecydowałeś się użyć terminu z retoryki Breivika czy Brentona Tarranta. Odwołałeś się do elementu przemocy, który stawia Cię w pozycji werbalnego terrorysty. Wątpię, żebyś był terrorystą także mentalnie, więc zwyczajnie przegiąłeś z prowokacją. Żadna Dupa Biskupa (ludowa rymowanka?) do tego nie przystaje.* Zmień nazwę na "Swawola Katola" i będzie po bożemu.