atriks Napisał(a):
.
> To już kwestia samych bohaterów czy lubią być tak
> blisko kamer, i sprawiać frajdę szerokiej
> publiczności, czy góra im wystarczy . W
> kontrakcie nie mają chyba obowiązku zdobycia
> szczytu więc szczęśliwe zakończenie jest na
> szczęście prawdopodobne .
Tu chyba przyslowiowe sedno sprawy. Niestety zamiast wspinania mamy do czynienia z internetowym i medialnym, przyslowiowym biciem konia. Zobacz na sklady wypraw jadacych w ramach PHZ i zauwaz, ze to zupelna replika systemu z komuny, bo jedzie wiecej dzialczy niz wspinaczy. Jest co cala maszyna nastawiona na robienie sensacji z siedzenia po namiotach w bazie i udawanie, ze sie stara wejsc. A tak naprawde to bylo tam podczas ostaniej wyprawy tylko dwoch gosci, ktorzy mieli na tyle pary, aby cel moze zrealizowc. I co innego jest pokazywanie medialnych bubli dla nic nie wiedzacej publiki, a co innego jest robienie tego syfu w srodowisku. Wg mnie to cale podejscie to totalny przekret i klamstwo, gdy niby jedzie wyprawa, ktora z zalozenia (jakosc skladu) na cel nie ma szans.
"Cough cough, excuse me while I wipe the spray off my face" Will Gadd