$więty Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Moi przyjaciele, których zdania nie mogę
> zignorować, wytłumaczyli mi, że moje
> kpiarsko-ironiczne
> podejście do ewakuacji śmigłowcem ze ściany
> całkiem zdrowych ludzi może w przyszłości
> skutkować
> teoretycznie możliwą konsekwencją, że ktoś/kiedyś
> nie wezwie pomocy w obawie przed obciachem.
>
> Czuję się w obowiązku doprecyzować swój punkt
> widzenia. Nie nakłaniam nikogo do pozostawiania
> telefonu w schronisku, ale wzywanie pomocy
> pogotowia z błahego powodu uważam za
> nieodpowiedzialne
> narażanie życia i zdrowia ratowników.
>
> Innymi słowy, uprawianie taternictwa wymaga nie
> tylko godzenia z niedogodnościami ale także
> akceptacji prostego faktu, że bez nadstawiania
> d... nie ma wspinaczki wysokogórskiej...
Doskonale spuentowane: wspinając się w Tatrach, czy nawet uprawiając w nich turystykę wysokogórską nikt nie jest w stanie dać 100% gwarancji bezpieczeństwa. Najlepszym przykładem na to jest ostatni nieszczęśliwy wypadek szefa komisji bezpieczeństwa, który spadł z blokiem stanowiskowym, którego przez lata używały pokolenia wspinaczy. Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje w Tatrach bardziej niż na "zakopiance" którą jedziemy w Tatry.
AM