Potwierdzam, że to bardzo niebezpieczne. Więcej nie piszę, nie rozwijam tej dygresji. Cieszę się, że mogę to czytać i nie cieszę, że mam podstawy to napisać...
A na marginesie: jedyny przypadek, jaki znam,gdy drzewo uratowało komuś życie [choć nie do końca, jakby "częściowo"] - to przypadek Rico Malczyka.
Spadł on z wieżowca - ale po drodze było drzewo, więc nie bezpośrednio na glebę.
I dzięki temu przeżył. ALE... obrażenia miał na tyle duże, że ze szpitala już żywy nie wyszedł...
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2019-09-20 01:11 przez peresada.