Karolina Natalia Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Naczelnik ma bardzo trudna role tj. zadanie,
> niemniej jednak ryzyko jest wpisane w ten zawod i
> nie da sie go w 100% uniknac.
>
Wybacz, Karolino, szczerość, ale wypowiadasz się o kwestiach bezpieczeństwa ratowników, o których nie masz bladego pojęcia.
Dano Ci to już tutaj do zrozumienia
taternik jaskiniowy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Karolina Natalia, te dwa komentarze pokazały, że
> nie masz wiedzy o warunkach panujących podczas
> akcji ratunkowej w jaskini Śnieżnej.
Ale widać okazało się to wręcz przeciwskutecznie. Dodam więc tylko jedno krótkie wyjaśnienie. W pierwszym swoim poście stwierdziłaś autorytatywnie: "TOPR to ratownicy, a nie statystycy. Nie placa im za to, zeby obliczac prawdopodobientstwo, czy zaginiony zyje i czy sie oplaca po niego schodzić". Może to być dla Ciebie wielkim zaskoczeniem, ale jest wprost przeciwnie - nie tylko "im płacą", ale też ich szkolą w szacowaniu zagrożeń i tzw. "zarządzaniu ryzykiem". To jest podstawowa umiejętność w KAŻDYM procesie decyzyjnym w ramach zarządzania kryzysowego.
Wypowiadający się na temat rzekomego "przerwania" akcji w Wielkiej Śnieżnej, tudzież piętnujący "winowajcę" nie mają też chyba pojęcia o łańcuchu dowodzenia w TOPR i toku podejmowania kluczowych decyzji w tego rodzaju akcji. Pomiędzy ekipą "na dole" a naczelnikiem jest jeszcze kierownik akcji "na górze". Kluczowe decyzje dotyczące strategii działania są podejmowane jednoosobowo, lecz konsultowane, choć nie praktykuje się kolegialnych narad, gdy czas nagli. Decydujące było czasowe następstwo podejmowanych działań przez pierwsze 24h od ostatniego kontaktu głosowego z uwiezionymi grotołazami (poczytaj sobie na temat hipotermii głębokiej i metod wyprowadzania z niej organizmu, w tym poprzez pozaustrojowe ogrzewanie krwi).