egroo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Hej, czyli hotelik ze śniadaniem i kolacją, a na
> cały dzień wspinania można się jakoś zaopatrzyć w
> tym małym sklepiku, tak?
myśmy akurat zabierali śniadaniowe resztki, coś tam możesz kupić w sklepiku zawsze...
ogólnie jedzeniowo w porównaniu do np. Turcji Maroko nas nie urzekło
raczej polecam zaplanować sobie żarcie w skały i zrobić większe zapasy w Tinghirze, gdzie będzie większy wybór wszystkiego.
nie wiem kiedy jedziecie, ale myśmy w grudniu dość marzli w nocy, więc lodówka nie jest jakimś super potrzebnym sprzętem
no
> I powiedz jeszcze proszę, jak generalnie oceniasz
> wspinanie , które sektory polecasz i czy masz może
> jakieś podpowiedzi, co robić w dni restowe?
Wspinanie oceniam tak, że moim wspinaczkowym kolegom i koleżankom szukającym fajnego sportowego wspinu miejsca bym nie polecił.
Znajdą się tam fajne drogi do 6b, ba - całe sektory, które mają niezłą asekurację (nie mam topo pod ręką a ich nazwy dość szybko wyleciały mi z głowy). Sporo z resztą przygotowali chłopcy z Krakowa:)
Pamiętam, że największą frajdę ze wspinania miałem w małym kanionie - taki sektor oddalony o kilometr od głównej części wąwozu - dobrze obite, intrygujące drogi we frankenjurajskim stylu.
Robiłem też pojedyncze przefantastyczne westowe drogi bodajże w sektorze Elephant i po jego bokach.
Wydaje się, że jest to raj dla fanów wielowyciągowego wspinania, ściany robią kosmiczne wrażenie. Ponadto do Maroka jeździ się dla klimatu, wspinanie jest dość oldschoolowe i nienajlepsze w porównaniu do topowych europejskich rejonów. Wszystko zależy, czego tam szukasz.