Hej,
niestety problem jest znacznie głębszy i nie dotyczy tylko tego jednego przejścia. Myślałem, że po aferze z młodą Charlotte Durif (ok.2012 r), młodzi wspinacze i przede wszystkim ich rodzice zaczną zwracać uwagę na kwestie związane ze stylem, przebiegiem dróg itp. - czyli po prostu przestaną ściemniać..
W ostatnich 2-3 latach wirus ściemniania pojawił się niestety na naszym lokalnym podwórku (z epicentrum epidemii w okolicy Podzamcza i lokalnymi ogniskami w okolicy Margalefu) i zainfekował grono młodych dobrze zapowiadających się wspinaczy - szczęśliwie (?) nie tylko z PL, ale także z Ukrainy i Czech..
Kontrowersje są bardzo różnego kalibru - od drobiazgów, po ordynarne oszustwa. Poniżej wybór:
- drogi robione częściowo na wędkę (3 bezpieczna nagminnie)
- przytrzymywanie przy asekuracji
- zawyżanie wycen (polecam przejrzeć wpisy dt drogi Freeman w Margalefie na 8a.nu, był oficjalny komentarz do tego przejścia redakcji wspinanie.pl)
- pokonywanie dróg o niejasnym/skomplikowanym przebiegu bez konsultacji z ich autorami, lekceważenie ograniczników i podawanie w newsach oryginalnych wycen
- wpinka do przedłużki w stanie (de facto nie zrobienie drogi) - to ostatni case
- chwalenie się przejściem OS drogi, której się nie zrobiło (ominięcie płytowych trudności szóstkową rysą)
Przy tej ostatniej ściemie, szybko zareagowały media i PZA - info o przejściu nie pojawiło się w żadnym newsie, a z baz danych (8a.nu/PZA) wskutek naszej interwencji zostało ono usunięte. Potraktowaliśmy to jako żółtą kartkę oraz ostrzeżenie dla potencjalnych ściemniaczy i nie upubliczniliśmy tego faktu.
Ale najwyraźniej trzeba z tego było zrobić z tego grubą aferę (tak jak było to w przypadku Ch. Durif) - bo młodzież i zwłaszcza ich rodzice niczego się nie nauczyli. Nie przyjmuję też argumentu, że jest to w 100% wina rodziców, bo dzieciaki maja już po 15 lat i zdają sobie sprawę z reguł wspinaczkowych.
Niestety mam wrażenie, że całe to towarzystwo (rodzice i zawodnicy) czują się bezkarni. Bo weryfikacja przejść nie jest łatwa - bardzo trudno o naocznych świadków, zwłaszcza że wspinają się głównie w swoim gronie (i po tych samych drogach) . Całe szczęście przy ściemie z OS oraz przy przejściu Markety tacy byli - i należy im się szacun za odwagę i podzielenie się wątpliwościami - bo mało komu się chce narażać.
Obawiam się, że bez zdecydowanej reakcji mediów i całego środowiska wspinaczkowego nic się nie zmieni.
pozdrawiam
Miłosz Jodłowski