Przejście wyglądało faktycznie imponująco, aż do momentu gdy dotarła pod stanowisko w którym była przedłużka.
Wpięła się do niej z tego samego chwytu co do ostatniej wpinki pod stanem (robiąc jeszcze agrafkę) a następnie... no właśnie. Nie chce żeby wyszło, że narzekam ponieważ całe przejście wywarło na mnie super dobre wrażenie. Jednak niedosyt pozostał.
Na końcu było wybicie ze stopnia i rzucenie się z pod przedłużki do stanu/taśmy w górnym eksie.
Tutaj raczej osoby mające jakieś pojęcie o tej drodze mogą się ewentualnie wypowiedzieć czy pod samym stanem 'jeszcze się dzieje'.
A może Czesi po prostu taki mają zwyczaj, że wpięcie do stanu (nawet z przedłużkami) kończy wspinaczkę?