Pozwolę sobie na wtrącenie swoich trzech groszy. Otóż dwukrotnie byłem naocznym świadkiem
rozwiązania się węzła na końcu liny rzuconej do zjazdu. W obydwu przypadkach węzłem była
kluczka zawiązana co najmniej 0.5 metra od końca liny. Ponadto w obydwu przypadkach węzeł
był związany poprawnie aczkolwiek bez zaciskania go na siłę bowiem w obydwu przypadkach
wiadomo było, że lina sięgnie do gleby. Jaki wniosek? Każdy węzeł musi być zaciśnięty tak
aby nie było jakiejkolwiek możliwości samoistnego rozwiązania!
W$