Życie jest niebezpieczne. Jedne jego aspekty bardziej a inne mniej. Skoro nie akceptuje kolega wypadkowości w dziedzinie definiowanej przez ubezpieczycieli jako ponadprzeciętnie niebezpiecznej to co powiedzieć o np. ofiarach wypadków samochodowych przez pryzmat kursu prawa jazdy (zakładam że z uwagi na widoczny "staż" na tym forum jest to temat koledze bliższy). Żaden kurs nie był i nie jest gwarancją bezpieczeństwa choć oczywiście jego program i sposób praktycznego przekazania wiedzy ma na nie wielki wpływ. Tak jak w innych dziedzinach wypadek zazwyczaj bywa konsekwencją wolnej woli w podejmowaniu decyzji (nawet w przypadku czynników zewnętrznych np. lawina czy spadający kamień) sami świadomie podejmujemy decyzję o wyjściu. Było wiele wypadków którym ulegli bardzo doświadczeni wspinacze (czy nawet instruktorzy) np. Ś.P. Jan Długosz czy Jan Wolf i czego to dowodzi?
Przy okazji dla poszkodowanego kolegi życzenia zdrowia!