myślę, że zdecydowanie masz rację. Zawsze fajnie mi się to czyta na kanapie, i mam tego świadomość ale później jak jestem w połowie drogi, albo w 3/4 i przychodzi ta sytuacja to zaczyna się natłok zbędnych i przeszkadzających myśli... ale z każdym wejściem jest już coraz lepiej, więc dziękuję że każdy z Ws mi to pisze, bo jak mam to też w głowie i próbuję z każdym razem wprowadzić te elementy, o których piszecie. I one na prawdę działają. Ktoś ostatnio pisał mi odnośnie mojego strachu do wytrzymałości, że żeby się oswoić warto wziąć blok tak po prostu w trakcie drogi, powisieć minutę pooglądać chwyty, i pójść dalej. Zrobiłem tak kilka razy i już nie mam tej obawy, którą miałem wcześniej. Każda wasza rada jest bardzo cenna dla mnie. To co piszesz też jest słuszne i to co reposition napisał również, i jutro jak będę na ściance to to również zrobię. Będę próbował nawet jak wiem, że nie dam rady, i niech się dzieje co chce. Odpadnę to odpadnę, 5cm lotu i tyle. Asekurant mnie obserwuje, i wie co robić więc to chyba najwyższy czas, żeby się trochę napracował przy moim odpadaniu bez wcześniejszej ionformacji. Myślę, że ma to tę zaletę, że poza tym że ja się przyzywczaję, to asekurant też przyzwyczai się, że odpadam nie tylko z uprzedzeniem, ale że jednak dzieje się to w różnych nawet pozornie niemożliwych momentach. Może to jeszcze bardziej wyostrzy czujność asekurującej:) chociaż jak pisałem wcześniej, ta czujność jest bardzo wysoka. :)