Dokładnie tak jak mówisz, lotu się nie boję. Odpadnięcia się nie boję. Boję się, że jak obciążę linę, to węzeł nie wytrzyma. Ale ósemki wiąże starannie, idealnie, zawsze zostawiam nawet dłuższą końcówkę wychodzącą niż tyle te 10 średnic liny itd. Dokładnie sprawdzam węzeł z każdej strony, po kilka razy, asekurant też mi to sprawdza, czasem jeszcze zapytam instruktora na ściance dla kolejnego potwierdzenia, zawsze wtedy słyszę że idealny węzeł... nawet kupiłem sobie 2 m liny do domu, żeby do perfekcji opanować węzeł. Wiąże go z zamkniętymi oczami nawet, ale jest niepewność jak już jestem w ponad połowie drogi, czy na pewno jest ok:) hahahah i wtedy przychodzi ta dziwna myśl, że jak obciążę linę, a węzeł jest jakoś źle zaciśniety to lecę na ryj;) chociaż słyszałem, że dobrze zawiązana ósemnka, z odpowiednio długą końcówką wychodzącą z węzła, nie ma szans się rozwiązać a szczególnie przy wspinaniu na wędkę więc to tylko głowa:) musze nad tym pracować... dziękuję za cenne wskazówki:)