Te wszystkie rytuały przed wspinaniem są też po to aby wzmocnić psychę. Czyli kontrolujesz sprzęt. Podejrzany wycofujesz. Sprawdzasz partnera czy wszystko zawiązał, zakręcił i on sprawdza ciebie itd.
Była tu dyskusja o zabezpieczaniu ósemki. Niby nie trzeba. Ale i tak wielu zabezpiecza. To też taki plusik do psychy.
Inni wspinają się tylko na swoich ekspresach i na swojej linie itd.
Jak będziesz interesował się tematem to wyjdzie ci, że najwięcej wypadków jest z powodu nieuwagi i błędów a nie z powodu awarii sprzętu.
Choć gdzieś tam w głowie jakieś myśli, ze właśnie wiszę na kawałku dynemy też się pojawiają. Ale trzeba z tym żyć.Nie można się koncentrować na takich myślach.
Zamiast myśleć czy uprząż wytrzyma pomyśl o tym, że lina w uprzęży przewleczona jest przez dwa ucha a nie przez jedno. Że ósemka poprawnie zawiązana i dodatkowo sprawdzona przez kogoś doświadczonego się nie rozwiązuje itd.
Wiadomo, że łatwo powiedzieć koncentruj się na przechwytach a nie na obawach no ale innego wyjścia nie ma. Trzeba próbować.
Najważniejszy mięsień wspinaczkowy znajduje się w czaszce.