Kolego Jurku (Jerry)
W moim odczuciu jesteś niesprawiedliwy w ocenach - zarówno BMC (wychwalając pod niebiosa) jak i PZA (krytykując totalnie). Być może paradoksalnie wiesz więcej o PZA, a ja więcej o BMC, choć to bez znaczenia, bo, jak napisał Wojtek, nie tu jest sedno kryzysu związanego z chęcią odejścia ze Związku KW Warszawa (jestem jego członkiem, głosowałem przeciw i na walnym będę namawiał do pozostania w Związku).
Ad rem:
Porównując zasady "misyjne" BMC i PZA (choćby ze strony którą zaproponowałeś, ale głównie z rozmów z kolegami z Wysp), nie widzę różnic, z wyjątkiem zrzeszania przez BMC osób fizycznych (w tym tzw "piechurów", czyli naszych "turystów") a nie klubów. Mimo (a może dlatego?) tych podobieństw, BMC także nie uchroniło się od głębokiego kryzysu przed dwoma laty ("walne" z kwietnia 2017), spowodowanego m.in. chęcią rebrandingu na Climb Britain.
Szczegóły:
(poza punktem 1, wszystkie pozostałe mają swojego "bliźniaka" w artykule 7 statutu PZA)
1. Członkostwo - BMC chce zwiększać liczbę członków poprzez przyjmowanie turystów, PZA chce by kluby pezetowskie zrzeszały jak najwięcej wspinaczy.
Moim zdaniem, ogromnym problemem jest korzystanie, wręcz "pasożytowanie" (często nieświadome) wspinaczy niezrzeszonych na pracy PeZeTy, Naszych Skał, Wspinki, FK, klubów, itp. To taka polska mentalność - "jest ring, to znaczy że mi się on należy od państwa, to jego obowiązek wobec mnie". Pal licho niezrzeszanie (wszak po to została powołana Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych "Nasze Skały", by reprezentować także ich interesy), ale brak wsparcia finansowego i wolontariackiego działań to już zagrożenie dla statusu wielu rejonów.
2. Dostęp i ochrona środowiska.
a) swoboda wspinania - wszak to podstawowy punkt misji Naszych Skał
b) minimalizowanie negatywnego wpływu wspinania na środowisko i współpraca z organami ochrony przyrody - ogromna ilość czasu, sił i środków Nasze Skały oraz Komisja Ochrony Przyrody i Dostępu do Rejonów Wspinaczkowych PZA poświęcają właśnie temu. Śmiem twierdzić, że gdyby nie to, znaczna liczba rejonów stałaby się ponownie "nielegalna" (prawie wszystkie fajne skały lezą na terenach chronionych przyrodniczo).
c) Wspieranie gospodarek lokalnych - to nic innego jak nasz "Wspinacz z klasą", "Nasze Skały", promowanie dobrych praktyk itp
d) Własność gruntów lub płacenie za wspinanie - prawie identyczny sposób działania: umowy nieformalne i formalne, przekonywanie właścicieli do zaniechania opłat za wspinanie (dopuszczamy pobieranie opłat za parkowanie, biwakowanie, "catering" itp.). Z wielu powodów ("po pierwsze nie mamy armat", ale nie tylko; przepisy MSiT też nie pozwalają), PZA nie wykupuje gruntów jak czasami robi to BMC.
BTW: moim "autorskim" pomysłem jest przekonywanie władz lokalnych do zmniejszenia obciążeniami podatkowymi właścicieli skał udostępniających je wspinaczom. Na razie słabo, ale kropla drąży (nomen omen) skałę.
3. Bezpieczeństwo - identycznie, PZA też "zachęca i promuje bezpieczeństwo i dobre praktyki we wszystkich aspektach wspinaczki, chodzenia po górach i wspinaczki górskiej".
4. Etyka, styl i stałe punkty asekuracyjne - identyczne podejścia, uznanie różnych stylów i chęć rozwiązywania wszelkich konfliktów (typu rysy TRAD/obicie, DT/klasyka) konsensusem, dyskusjami itp.
5. Szkolenie. BMC ma Mountain Leader Training England, a PZA - Komisję Szkolenia, COS ale i szkoły wspinaczkowe prowadzone przez instruktorów PZA.
Realia polskie (uwolnienie zawodu instruktora, trenera) spowodowały powstanie wielu innych (nie umniejszając tym dobrym), czasem wręcz "internetowych" szkół wspinaczkowych. Co, miejmy nadzieję, oprócz dumpingu wymusi jakość.
6. Kwalifikacje kierowników i liderów - podobnie jak BMC, PZA uważa że "profesjonalne" szkolenie jest bardzo ważne, ale zdaje sobie sprawę, że "doświadczenie w górach zdobyte w miarę upływu czasu dzięki interakcji z innymi, bardziej doświadczonymi wspinaczami może być równie cenne".
7. Młodzież - patrz choćby Grupa Młodzieżowa PZA
8. Współzawodnictwo - tu widzę jedną różnicę, chyba że mi coś umknęło - PZA, inaczej niż BMC, nie sprzeciwia się organizacji zawodów na naturalnych obiektach skalnych czy w kamieniołomach.
9. Równe szanse - nie słyszałem o jakimkolwiek fakcie dyskryminacji w naszym środowisku - czy to z powodu cyfry, wyglądu czy poglądów.
To tyle o porównaniu "misji" BMC i PZA. Zabrakło mi w BMC działań które PZA robi skutecznie - w dużej i małej skali. O dużej (typu Karakorum) nie będę się wypowiadał, ale w tej małej, "z mojego podwórka" to m.in.:
- ubezpieczanie przez licencjonowanych ekiperów dróg wspinaczkowych
- badania wytrzymałościowe punktów asekuracyjnych,
- próby (bardzo skuteczne) odzyskania lub uzyskania nowych rejonów wspinaczkowych (nie tylko "prawnie" ale i "fizycznie" - ciężką pracą wolontariuszy wykopujących zapomniane skały spod ziemi)
- współpraca w czyszczeniu skał z graffiti
- akcje sprzątania rejonów skalnych i jaskiń,
- wpieranie akcji typu obozy wspinaczkowe dla niepełnosprawnych bądź biednych dzieci
- promowanie wspinaczy jako świadomych użytkowników natury podczas sympozjów, konferencji, spotkań, szkoleń itp.
- współdecydowanie o przyszłości rejonów skalnych, np. poprzez składanie uwag, wniosków, poparć bądź protestów.
- sprawowanie parasola ochronnego (np. odpowiedzialności cywilnej) nad wspinaczami, ekiperami, instruktorami działającymi w ramach i za wiedzą związku.
Warto wspomnieć, że PZA dla wielu instytucji gospodarującymi rejonami skalnymi jest gwarantem właściwego podejścia wszystkich (nie tylko zrzeszonych w związku) wpinaczy do zachowania tych rejonów we właściwym stanie. Osiągnęliśmy to długotrwałą, ciężką pracą, także moją, dlatego zakończę tak jak zacząłem - w moim odczuciu jesteś niesprawiedliwy w ocenie PZA.
Z taternickim pozdrowieniem!
Włodzimierz "Jacooś" Porębski
od 1975 r. członek klubu zrzeszonego w PZA.