Jeśli już mamy używać polskiej transkrypcji (co oczywiście ma sens), to dlaczego tylko nazw rosyjskich, a koreańskich już nie? Tak się składa, że język angielski (z którego pochodzą takie twory jak Koshcheeva oraz Cheongsong) słabo nadaje się do transkrypcji czegokolwiek - polski o wiele bardziej oddaje niuanse języka rosyjskiego, a nawet koreańskiego. Zawody odbyły się w mieście, którego nazwę wymawia jak Czong-song, przy czym "cz" jest trochę zmiękczone w stronę "ć" a drugie "o" przesunięte w stronę "u". Pozdro z Korei : -)