valdi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie wiadomo co tym
> ... w głowach siedziało. Nawet nie wiem jak to ści
> erwo nazwać. Bo to nie ludzie.
Grunt, że są mocno niereprezentatywni dla rejonu, czyli, że można tam jechać bez jakichś szczególnych powodów do strachu, podczas gdy media będą siać panikę, a ta panika będzie rosnąć w odpowiednio żyznych głowach. Zawsze mnie zdumiewa, jak mocno spadają lokalne ceny usług turystycznych po nagłośnieniu informacji o incydentach w rodzaju trzęsienia ziemi, ataku terrorystycznego, czy innych zjawiskach, które występują na tyle rzadko, że statystycznie o wiele groźniejsze mogą być skutki zatrucia pokarmowego lub częstych na danym terenie chorób tropikalnych.
> A to czy dana miejscówka wspinaczkowa jest bezpiec
> zna przed wyjazdem każdy tak naprawdę powinien sam
> sprawdzać. Jednym ze źródeł są właśnie ostrzeżeni
> a MSZ.
Nie czytuję, ale pamiętam jakieś ostrzeżenia przed wyjazdem do Tajlandii w związku z wprowadzeniem tam stanu wojennego - na miejscu ani widu, ani słychu, tylko amerykańskich turystów mniej niż zwykle. Zresztą oni są zawsze zabawni - pamiętam, jak na jakiejś konferencji w okolicach Chamonixu wybraliśmy się małą grupką na przejażdżkę kolejką linową i był w tej grupce jakiś amerykański idiota, który tłumaczył nam jak wielkim niebezpieczeństwem jest spacer po płaskim terenie kilkaset metrów wokół górnej stacji kolejki przy pięknej, słonecznej pogodzie, bo przecież ona się może w każdej chwili zmienić i zabłądzimy w śnieżycy :-)
