Wielkie gratulacje !. W 1967 roku nie przyszło mi do głowy, żeby możliwe było przejście klasyczne płyty, w kluczowym miejscu w środku płyty nie było szczeliny, użyłem wtedy tzw. "jedynki", która przez wiele lat była widoczna z dołu ściany.To były czasy kiedy w skałkach trenowaliśmy hakówkę przed przejściami dróg na Kazalnicy i wschodniej ściany Mnicha. Nieopatrznie podczas geodezyjnych prac pomiarowych przemieszczeń Szczelińca Wielkiego poprowadziłem 3 drogi na Małpoluda, na którego wierzchołku zastabilizowałem znak pomiarowy, wielokrotnie później mierzony, niestety nie mając wtedy świadomości, że w piaskowcu nie wolno używać nitów !. Drogi te wpisane do puszki, założonej na Małpoludzie przez wspinaczy niemieckich w latach 30-tych były mocno skrytykowane i naturalnie nie uznane.