Podsyłam mój wątek w takim samym temacie (tylko z użyciem innego przyrządu):
[
wspinanie.pl]
Po całym sezonie użytkowania, potwierdzam wszystkie wnioski z ostatniego postu:
- przyrząd znakomity do patentowania bardzo trudnych ruchów, w praktyce znacznie stabilniejszy (i eeee.... bardziej cierpliwy) od każdego wędkowego asekuranta:)
- przewiązywanie się na górze w pojedynczym standardowym ringu jeśli nie da się/nie jesteśmy w stanie go chociaż na chwilę odciążyć może być skrajnie trudne i męczące. Wynika to z tego, że obciążona lina (ta, na której będziemy zjeżdżać, już po przewiązaniu) przyciska karabinek do skały i ciężko go zabrać. Również samo przepięcie na przyrząd zjazdowy jest zwykle utrudnione - są na raz dwa przyrządy na wyciągniętym łączniku uprzęży.
- opuszczanie przez przełamanie blokady przyrządu jest niemożliwe. W praktyce najczęściej podciągałem się na linie, jakiś lepszych chwytach lub wiszących ekspresach by odciążyć przyrząd, przesuwałem go ręką jak najniżej, skakałem etc.
Luk