I słowo ciałem się stało niestety (piątek, godzina ok. 23-23.30, asfalt do Moka): albo zawrócicie i sprawa będzie załatwiona albo jak będę wracać i was spotkam to macie mandat usłyszeliśmy od strażnika
Nic nie dała kulturalna rozmowa, prośby, chęć zrozumienia drugiej strony, lamenty :), nawet fakt że nie mamy dokąd wracać bo podwózka która nas przywiozła na parking pojechała na Słowację i jesteśmy w.... dobrze że nie dupnęło deszczem. Dziwi mnie to że kilkanaście samochodów w nocy nie płoszy zwierząt a jakoś na Słowacji nikt nie robi takiej jazdy i asfalt do Popradskégo Plesa stoi dla wspinaczy bez przeszkód...
Jawny cios wymierzony we wspinaczy przez TPN nie oszukujmy się :(
pozdr,
Jerry