Wszystko było dobrze i fajnie. Jedni chodzili nocą i nawet biwakowali. Drudzy, którzy mieli tych pierwszych łapać, udawali że nic nie widzą, bo i tych pierwszych nie było wielu. No i tak sobie, zapewne bez wzajemnej miłości, ale jednak jakoś żyli. Ofiary były ale rzadko.
A potem nastały internety, blogi, fejsbuki, transmisje na żywo, kije na zdjęcia, bo przecież nie ważne co widać, ważne żebym to ja był w samym środku kadru. Musi być lans. No to niech świat patrzy i się zachwyca, niech mi zazdrości bo to ja spałem pod namiotem na Czerwonych Wierchach, bo to ja o 23 z Palenicy ruszyłem na Rysy, bo to ja się w stawie kąpałem, bo to ja... Patrzy na to gawiedź i też tak chce. I lezie następny i zdjęcia wrzuca, i następny, i następny ... aż dochodzimy do momentu kiedy Ci od łapania coś z tym zrobić muszą.
"'Tisze jediesz dalsze budiesz'' - tyle by wystraczyło