tjn Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak ze nie dyskutuje na wszelki wypadek o meritum
> - pisalem tylko ze TPN uzasadnil - wbrew Twoim slo
> wom -swoje decyzje - czy w sposob przekonywujacy ?
> dyskusyjne...
Ja i inni podali argumenty, ze mało przekonujące.
Tu nie trzeba być magistrem biologii...
NB spory pomiędzy profesorami leśnictwa na temat słuszności
wycinania lasów trwają od dawna w najlepsze i nie jest to kwestia
merytoryczna, ale kwestia interesów i polityczna. Osobiście stawiam
tu na zdrowy rozsądek.
> ale porownanie do prezydenta i dobre
> j zmiany mimo wszystko "lekko" obrazliwe wg mnie..
Tu nie rozumiem: dla prezydenta czy dla TPN...? :)
> Nie wiem o jakim panelu mowisz - ja go nie kojarze
> choc jestem w stanie uwierzyc ze temat Tatr Slowac
> kich sie pojawil - to dla wielu z nas (dla mnie mo
> ze mniej choc tez troche) spory problem
Myślałem że dla przewodników jest to znana sprawa.
Organizował to TPN dla przewodników, uczestnili m.in. przewodnicy,
także z CPT etc.:
[
tpn.pl]
Myślałem że przewodnicy to śledzą...
Nagranie z youtube z tego mam w domu.
Ale fakt, ze po ostatnich wypowiedziach różnych "ekspertów"
po "sprawie Klaudii T. pod Gerlachem" to już zaczynam wątpić,
że przewodnicy znają dotyczące ich przepisy...
> bo o ile akceptujemy to ze nasze uprawnienia nie sa honorowa
> ne w Alpach (lodowce etc) to nie ma zadnego merytr
> orycznego powodu zeby odmawiac nam prowadzenia po
> Slowacji - stad te problemy i niestety takze - z p
> ewnoscia znane Ci - afery z niektorymi naszymi "pr
> zewodni(cz)kami"... :-)
To rzeczywiście OT, ale wg mnie jest międzynarodowa organizacja
wysokogórskiego przewodnictwa (UIAGM), mają ustalone międzynarodowe
standardy bezpieczeństwa i to powinno wystarczyć (oni raczej
na nadmiar klientów nie narzekają, a liczba przew. stale rośnie).
UIMLA jest organizacją "liderów" i tam są także przewodnicy beskidzcy,
karpaccy, sudeccy etc. -- tych gór też jest całkiem sporo!
Przepisy i polskie i słowackie są jasne. Zgodnie z ustawą "przewodnik
tatrzański" ma obszar działania w granicach RP (to pisze tam jasno).
Ja rozumiem Twoją i Twoich kolegów motywacje i żale. Ale wg mnie
to jest dobre rozwiązanie. Przy czym, dla jasności, mówię
o działalności komercyjnej (gospodarczej, zarobkowej), a nie o
prywatnych wycieczkach.
> Bo (o ile wiem- ale chyba wiem..:-) nie ma "regula
> minu" - sa wlasnie zarzadzenia dotyczace zasad uod
> stepniania
Taki regulamin przed dekady był. I wg mnie powinien być.
Trudno wymagać od turysty, żeby z wypiekami na twarzy
śledził na bieżąco zarządzenia dyrektora TPN, których jest
bardzo wiele, w tym dotyczace przetargów, reorganizacji etc.
Dawniej Regulamin był. Ostatnio, jak widzę, zrelaksowano ten przepis
i przewodnik jest obowiązkowy tylko dla "wycieczek szkolnych".
Tyle że - moim zdaniem -
1/. nie uważam żeby do jazdy fasiągiem do MOka konieczny
był przewodnik (nei mówię, że by był szkodliwy!!)
2/. niejasna jest dla mnie definicja "wycieczki szkolnej" ---
czy jeśłi ja wybiorę się prywatnie z grupą licealistów po asfalcie
do MOka to tez jestem "wycieczka szkolna", czy nie?
Moim zdaniem kwestie wycieczek szkolnych, jakichkolwiek,
powinno regulować MEN a nie TPN i wycieczki ryzykowne
(np. na Rysy czy Giewont) powinny być w ogóle zakazane,
bo szkoła jest obowiązkowa, dla wszystkich i wszystko co firmuje
powinno być pozbawione ryzyka. A i tak czytając kroniki
wypadków widać wiele interwencji TOPR dotyczących uczestników
wycieczek szkolnych z przewodnikiem!
Szkoły powinny chodizć po dolinkach i koniec. Od turystyki
wysokogórskiej sa różne kluby, organizacje czy rodzice.
To zresztą był grzech pierworodny wypadku "tyskiego" ---
rodzice założyli, że wycieczka "szkolna"="bezpieczna".
> oki - ale zauwaz prosze (co pisze kolejny raz...)
> ze nie mowimy o maruderach "schodzacych" tylko o p
> odchodzacych - czyli nie przedluzenie wycieczki-ws
> pinaczki tylko swiadome dzialanie/lamanie przepiso
> w - nie widzisz roznicy?
No właśnie -- podchodzący wieczorem to margines.
A jak ktoś akurat taki pociąg/dojazd, albo pracuje do popołudnia
to co ma zrobić? Zrezygnowac z wyjazdu, żeby o 22:00 nie przejść
ten kawałek asfaltu?
Ja akurat tak nie chodzę. Ale rozumiem, że czasami to się zdarza.
Nie widzę tu tragedii dla zwierząt. Zwierzęta w tatrach dobrze
tolerują ludzi. Były pisane prace (referencji nei pamiętam)
o lokalizacji nor świstaków i wyszło na to, że najwięcej ich
jest... w pobliżu szlaków! Tak samo niedźwiedzice często pojawiają
się blisko ludzi, zeby chronić małe przed samcami, które operują
z dala od szlaków.
10 lat temu TANAP introdukował świstakiw w T. Bielskich, bo okazało
się, ze po 30 latach zamknięcia T.Bielskich dla turystów swistaki
zaniknęły zupełnie!!! (artykuł o tym był w "Tatrach TANAP").
Po prostu nie robiłbym afery z tak błachego i mętnego powodu.
> Mialem to napisac Kicikowi wyzej ale napisze Tobie
> - przez te moje 30 lat lazenia po Tatrach widziale
> m miski kilkanascie razy - ale tylko 2 razy z blis
> ka- i te dwa razy byly wlasnie na drodze do Morski
> ego (przed zmrokiem dla jasnosci..:-)
Na pewno były to samice z małymi...
> ale slyszalem od znajacych sie kolegow opinie
> ze droga do Morskiego to jedna z wiekszych barier
> ekologicznych na naturalnym szlaku wedrowek zwierz
> yny - w sezonie w dzien dla nich w praktyce nie do
> przekroczenia (bardziej niz Bialka)
To prawda, ale z powodu wielkiego ruchu dziennego do MOka.
Nie jest to jednak tragedia, bo ruch ten fluktuuje i wiele dni w roku
jest bliski zera. W nocy jeśli podchodzi kilka-kilkanaście osób,
to zwierzę bez problemów je wyminie.
TPN publikował kiedyś badania telemetryczne misiów i okazało
się ze one często siedzą w krzakach przy asfalcie w dniach
wielkiego ruchu i "obserwują" wizytantów, którzy zupełnie
nie są tego świadomi. Więc nie tak bardzo się ludzi boją,
choć generalnie ich unikaja.
> Co do koni to sie nie wypowiadam bo tez uwazam ze
> to chore jest - no ale to sa klimaty podhalanskie
> ciezkie do opanowania niestety...
Problem, że tutaj nic się nawet nie próbuje.
Nigdy tak nie ma, żeby nic się nie dało poprawić.
> Drwale dzialaja
> glownie na obszarze Wspolnoty gdzie "zly TPN" zost
> al pozbawiony mocy....
Nie mówię, że "zły". Problem z TPN wg mnie jest taki, że
boi się/nie chce ruszyć istotne problemy, a zajmuje się mało
istotnymi, acz medialnymi sprawami.
Dlaczego nie próbowano zablokować zmiany kwalifikacji
rejonu "7 gmin" na gorszą "ochronę krajobrazową"?
Masę ludzi było temu przeciwnych i można było organizować
lobby, demonstracje etc. Cofnąć złe zmiany jest b. trudno.
> Baza narciarska w Tatrach za mojego zycia ( a juz troche zyje,,:-)
> bylo pomniejszana a nie powiekszana wiec nie do konca rozumi
> em o co Ci chodzi...bo jezeli o modernizacje kolej
> ki i Gasienicowej to nie zauwazylem zeby to wplyne
> lo na gwaltowny przyrost turystow/narciarzy - kole
> jki do kolejki dalej sa a Gasienicowa i tak jezdzi
> na pusto wiekszosc czasu... :-)
1/. W latach 70-tych coś takiego jak "skitury" nie istniało.
Dziś jest to bardzo popularna zabawa w Tatrach.
2/. kolej na Kasprowy *dramatycznie* zwiększyła przepustowośc,
podobnie jak Gąsienicowa, a już "na tapecie" jest Goryczkowa.
Natomiast nie zauwazyłem, aby coś się za ostatnie 40 lat zmniejszyło.
Co więcej, niestety, znacząco zwiększyła się też tzw. "turystyka zimowa",
która w 70-latach praktycznie nie istniała. W tej chwili organizuje się
kursy, szkolenia, wycieczki dla wszystkich.
To zresztą widać po liczbie poważnych wypadkach zimowych w tatrach,
która dawniej dotyczyły prawie wyłacznie taterników (+ złamane nogi na
Kasprowym).
> Co do miejsc noc legowych to boje sie ze na tym forum nie
> znajdzies z zrozumienia - plany likwidacji Szlasisk byly tra
> ktowane jako zdrada wieksza od " zdrady Kotleta" n
> awet ...:-)
Nie chodzi mi o Szałasiska - to mały tabor i działa okresowo,
dla taterników. Chodzi o schroniska, które mają ponad 100
regularnych miejsc, a do tego drugie tyle "innych"...
Schronisk o takiej pojemności na Słowacji praktycznie nie ma.
Dwa molochy (Popradzkie i Śląski dom) maja ok. 100 miejsc,
ale o podłogach już nie ma mowy.
Generalnie chodiz mi o ułatwianie dostępu, czego i przewodnictwo
jest częścią. TANAP skarżył się, że nawet przewodnicy UIAGM przekraczją
dobowy limit wejść na Gerlach w liczbie 30 ludzi/dobę (formalnie jest
tam obowiązek zgłaszania wycieczki a TANAP, czego niestety chyba nikt
z przewodników nie przestrzega).
> Tak ze wszystko to fajnie brzmi jako "program wybo
> rczy" ale jakby troche trudniejsze do realizacji j
> est,,,
Zgadzam się że to łatwe nie jest, bo są różne lobby. Nie jestem,
wbrew pozorom :) oszołomem.
Ale dobrze coś popróbować, zrobić publiczną dyskusję etc.
Mandaty są mało skuteczne, o czym swiadczy fakt, że ja
nigdy w życiu nie dostałęm "bloczka mandatowego" :)
Niesensowne przepisy nigdy nie będą respektowane i psują prawo.
Pozdrawiam, a