valdi Napisał(a):
> Choć o zasadności kasku w skałach sobie ostatnio p
> omyślałem gdy stałem pod skałą asekurując i przele
> ciał obok mnie kamyszek. Co prawda wielkości orzec
> ha laskowego ale za to z 30 m.
Taki kamyczek waży około 8g i leci z prędkością 80 km/h. Jego energia kinetyczna to ok. 2J. Sporo poniżej wartości uważanych za niebezpieczne dla uderzeń w głowę, chyba, żeby trafił w oko (wtedy już 1J jest groźne).
Dostałem kiedyś centralnie w łeb takim kamyczkiem lecącym z Turni Kukuczki (też około 30 m, też wielkości orzeszka) i to, co najbardziej mnie zaskoczyło, to nie jakiś wielki ból, tylko wrażenie huku, jakby mi ktoś wystrzelił koło głowy z pistoletu bez tłumika.
Oczywiście, już taki kamyczek może człowieka skaleczyć jeśli ma ostre krawędzie, ale przy obłym kształcie tylko nabije guza.
Innym razem pod skałą Falaise des blaches w Orpierre (tam miałem kask) widziałem jak z wysokości 10m, z często chodzonej drogi wspinaczkowej oderwał się samoistnie kawałek skały wielkości cegły i spadł dokładnie w miejscu, gdzie pół minuty wcześniej siedział Francuz wpierdalający bagietkę z serem pleśniowym. On kasku nie miał, więc gdyby go trafiło, to pewnie byłaby to jego ostatnia bagietka i ostatni ser - energia 200J to nie w kij dmuchał nawet przy uderzeniu płaską powierzchnią.