> No ale sytuacja o której ja pisałem i jaka doprowa
> dziła do wypadku Katarzyny polega na tym, że kończ
> ymy działalność na drodze i chcemy zabrać cały swó
> j sprzęt - np. likwidując wędkę.
Ale właśnie to o czym napisałem pozwoliłoby uniknąć tego wypadku. Gdyby Kasia zostawiła wpiętą linę w ostatni ekspres, to po wypięciu się jej z niezakręcanego karabinka stanowiskowego poleciałaby tak jak podczas wspinania. A że tego ekspresa nie było..
Likwidowanie sprzętu (ekspresów) podczas opuszczania - tak samo po poprowadzeniu drogi, jak i po wędce (tu tylko ten ostatni). Rozumiem, że masz obawy czy lina się nie wypnie podczas tego opuszczania? Jeżeli będzie napięta, to praktycznie nie ma szans - ale na pewno niebezpieczne byłoby patentowanie podczas takiego opuszczania (trochę jak wędka z jednego ekspresa).
> Ok, czyli jednak uważasz, że zamiast się przewiązy
> wać czy zjeżdżać możemy zostać opuszczeni na tym j
> ednym niezakręcanym karabinku.
Ale przewiązywać w czym? Zazwyczaj na takim stanowisku jest jedno ogniwo, przez które można przełożyć linę - czyli właśnie ten karabinek. To samo dt. zjazdu - też musiałbyś zjechać z tego karabinka. Opuszczenie jest tu w mojej opinii najbezpieczniejszą opcją - pod warunkiem, że lina będzie napięta cały czas. Zresztą do tego służy tak zaprojektowane stanowisko - do szybkiego opuszczenia po ukończeniu drogi.
Wszystko co napisałem powyżej dotyczy stanowisk pancernych - czyli dwóch atestowanych kotew połączonych jakimś rodzajem łańcucha i ogniwem wpiętym w punkt centralny. Niestety zdarza się w wielu rejonach na weście, że stanowiska zjazdowe nie budzą zaufania (niewiadomego pochodzenia kotwy, karabinki strażackie, wszystko połączone zetlałymi pętelkami, no i jeszcze osadzone w skale wątpliwej jakości - takie lokalne rękodzieła) - wtedy procedury biorą w łeb i przy opuszczaniu warto się dodatkowo asekurować węzłem zaciskowym (gdyby wyleciało stanowisko) - tylko to trochę wyższa szkoła jazdy.. podobnie jak ocena jakości samego stanowiska
pzdr
jodlosz
> Sory, że drążę ale jak widać wypadki po ludziach c
> hodzą.