Ta sprawa pokazuje przede wszystkim mentalność ("olewczość"?) organów ścigania. Mimo zgłoszenia podejrzenia przestępstwa lub wykroczenia policji, a następnie prokuraturze, przesłuchania kilkunastu osób, w tym podejrzanego, prokuratura umorzyła dochodzenie. Zaskarżyliśmy tę decyzję do sądu (w sprawę zaangażował się "pro bono" jeden z najlepszych prawników; broni m.in. kierowcę mającego kolizję z Szydłowozem), sąd (na szczęście nadal niezawisły) przyznał nam rację i uchylił umorzenie, po czym prokuratura.. umorzyła sprawę ponownie.
Działania w granicach prawa wyczerpaliśmy, a bezprawnych podejmować nie będziemy.
Pozdrawiam,
Włodek