Możemy rozmawiać o ringach. Nie jestem ekologicznym ortodoksem. Oczywiście że ringi to większa ingerencja w skałę. Tak jak pisałem wcześniej, odpowiadałem na argumenty Jacka o roślinach kserotermicznych etc. stąd pociągnąłem wątek ekologiczny.
W kuciu bardziej irytuje mnie fakt tworzenia dróg tam gdzie ich nie ma i próba absurdalnego, karkołomnego tłumaczenia swoich czynów. Wydaje mi się, że motywacje kucia są bardzo ludzkie i w krytyce kucia ciężko uciec od argumentów ad personam. Jestem przekonany, że sam fakt dodania w przewodnikach komentarza, że dana droga została podkuta spowodowałby, że kucia byłoby dużo mniej, bo to po prostu obciach w XXI w. Wtedy autor drogi nie jest już konkwistadorem skały czy gościem, który wynajduje unikalne linie, tylko gościem latającym po lesie z młotkiem i dłutem.
Wg. mnie kucie to działalność niepotrzebna i nieuczciwa, ale jednak o niskiej społecznej szkodliwości czynu. Nie dorabiajmy do niej bełkotliwej argumentacji. Uczciwsza byłaby solidna routesterka na panelu lub kucie w betonowej ścianie, którą się wcześniej postawiło lub za zgodą właściciela.