Hmmm można żyć bez filozofii, ale to jakby powiedzieć... no bez celu.
Nie uda się być człowiekiem i uznawać, że się nim nie jest, a przynajmniej jest się innym (lepszym?).
Jest prosty sposób na "problem" z moim drogami: przechodząc obok wystarczy zamknąć oczy i znikają.
Ostatecznie jest się jeszcze po czym wspinać...