> Szacun bo nie mało pracy! Można by się skrzyknąć n
> p. raz w roku na jakieś porządki i odkopać kilka s
> tarych dróg. A nóż stałoby się to coroczną tradycj
> ą.
Takich akcji organizowanych przez instruktorów PZA było więcej, zwłaszcza pod Krakowem - np. Marcinkiewicz i Kula w Kobylanach, trochę też tradów się czyści przy okazji prac ekiperskich. Tylko że po 2-3 latach znowu zarastają. Kilka lat temu przygotowałem pod prowadzenie oba warianty Rysek Marynarza na Wroniej (usunięta kruszyzna, wybite stare haki, wyrwane zielsko) - a teraz znowu nie bardzo się po tym da wspinać. Podobnie np. na Goncerzycy - Greg z ekipą wyczyścili kilka świetnych rys, obecnie wszystko jest zarośnięte i zaglonione:(
Praktyka pokazuje, że na Jurze tylko regularne wspinanie po drogach na własnej pozwala je zachować w stanie nadającym się do użycia. Drogi kursowe (tak do V+) jeszcze są spoko, ale trudniejsze, rzadko chodzone zarastają w straszliwym tempie..
> > jak tylko poziom kursantów na to pozwala
>
> Rzekłbym, że ambitnie ;)
Bez przesady - Klasyczna dostępna jest dla średnio ogarniętego kursanta, wspinającego się na poziomie V na drogach ubezpieczonych, Zachodni Komin troszkę trudniejszy. Z kolei Rysa Pokutników nadaje się dla zawodników, którzy skutecznie atakują VI sportowe, wystarczy przypilnować zakładania asekuracji.
pzdr
jodlosz