Dobrze wygłosić swoje zdanie, pod warunkiem unikania zbyt śmiałych i karkołomnych teorii, mogących urazić bliskich czy samych bohaterów opisywanych wydarzeń. Wydaje mi się, że czym więcej anonimowych osób bierze udział w dyskusji, ta traci na rzeczowości.Po tragedii na Nanga Parbat czytam mnóstwo "fachowych" postów specjalistów od zimowego wspinania w Himalajach, znawców prowadzenia akcji ratunkowych, parametrów helikopterów, GPS-ów itd. Fajnie byłoby znać rzeczywiste nazwiska autorów, Przede wszystkim jednak podpis pod postem to hamulec w zapuszczaniu się w kosmiczne hipotezy i bezpodstawne wycieczki pod adresem wspinaczy.
Pozdrawiam Romuald Stępniewski