Wielkie dzięki, Sławku, za obszerną relację!
Oczywiście wielokrotnie oglądałem "Jurka" :-) - jest on-line w TVP [
vod.tvp.pl]
Fragment o Waszej wyprawie na Nanga Parbat zaczyna się od minuty 29:46. Miałem nawet kiedyś w ręku Jurkowy czekan i jego okulary przerobione ze spawalniczych :-)
Ale przejdźmy do przebiegu Waszej wyprawy - raz jeszcze przeczytałem sobie teraz jej opis w "Pionowym Świecie" Jurka (w jego albumowym wydaniu jesteś na kilku zdjęciach :-).
Faktycznie u dołu zagrozenie niebezpieczeństwami obiektywnymi było masakryczne. Kamieniopady oraz lawiny lodowe i śnieżne ciachały Wam i zrywały poręczówki tak często, że trzeba było w trakcie wyprawy sprowadzić do bazy dodatkowe liny z Gilgit. Do tego dwa poważne wypadki lawinowe, w tym jeden śmiertelny. Teraz najbardziej interesujący jest przebieg ataku szczytowego, samo jego zdobycie i zejście.
Piszesz ciekawe rzeczy:
> Na szczycie Nanga Parbat jest metalowy
> marker" - tam znalezlismy przywiazany do niego
> proporczyk Polskiej zenskiej wyprawy pod wodza
> Wandzi Rutkiewicz.
Jak w ogóle wyglądał szczyt? Ma jakieś cechy charakterystyczne?
Co to był za "metalowy marker"? Zostawiliscie na nim jakąś "pamiatkę", tak jak Wasze poprzedniczki?
> Na szczycie Zyga mial juz poczatki
> choroby wysokosciowej - nie za bardzo wiedzial
> gdzie jest i co sie wokol niegp dzieje. Musielismy
> go zwiazac i powoli sprowadzac w dol. Daleko jedna
> k nie uszlismy bo silny wiatr zdmuchiwal nas z grani
> szczytowej i bylo b. b. zimno. Znow musielismy
> kopac jame sniezna i kiblowac 200m pod szczytem.
Jeśli możesz, opisz nieco dokładniej to sprowadzanie Zygi. Jak to wyglądało w czwórkowym zespole?
Szedł sam? Czy trzeba go było wspierać? Ile byś dał temu wiatrowi km/h? Ścinało z nagła porywami, czy waliło równo? Mieliście wiatr w plecy, czy w twarz?
Wystąpiły jakieś poważniejsze problemy z odmrożeniami? Również na biwaku podszczytowym w jamie? Jak się rozgrzewaliscie? Mieliście jakąś maszynkę do gotowania i paliwo ze sobą?
Wybacz, że dopytuje o takie szczegóły, ale może to być istotne porównawczo...
> Byla to czysta "walka o zycie"
To z całą pewnością! Dodajmy: czterech ostrych zawodników, latem, w ciągu dnia!...
I to z udziałem późniejszego zdobywcy Korony Himalajów i Karakorum!...
Pozdrawiam raz jeszcze
Tomek