Czołem Sławku!
Przy okazji sprawy ratowania Marciniaka nasuwa się pewna analogia z aktualną tragedią na Nanga Parbat. Pod Everestem Marciniaka "przemieliło" w dwóch lawinach: "W nocy przysypało nas czoło kolejnej lawiny. Odkopałem Genka, zeszliśmy niżej" - wspominał [
drytooling.com.pl] Był dość mocno poturbowany, a nazajutrz doznał ślepoty śnieżnej, poszukując namiotu w obozie 1. Nie miał gogli ani okularów.
Ze "szpitalnej" relacji Revol i wywiadu lekarskiego przeprowadzonego z nią na temat stanu Tomka Mackiewicza wynika, że on również doznał ślepoty śnieżnej:
"o 18 byliśmy na szczycie. I wtedy Tomek powiedział, że nie widzi. Tomek nie używał w ciągu dnia maski, nie zasłaniał oczu. Mówiłam mu, by ją założył, żeby uważał na oczy, ale mówił, że nie ma się czym martwić. A gdy zapadła noc - może ze względu na obniżenie temperatury - tu trzeba by spytać lekarza - to zapalenie spojówek przybrało na sile. Jesteśmy na szczycie, a on mówi, że nic nie widzi". [
sportowefakty.wp.pl]
"Nagła utrata widzenia, której doświadczył Tomek, mogła być skutkiem kilku czynników (silnej ślepoty śnieżnej, wylewu krwi do oka lub niedokrwienia siatkówki, które mogą wystąpić w takich okolicznościach)". [
wspinanie.pl]
Wylew krwi do gałki ocznej, bądź niedokrwienie siatkówki musiałoby wystąpić w obu oczach, ujawniając się równocześnie zaraz po wejściu na szczyt. Wydaj się to bardzo mało prawdopodobne. Chyba, że doznał jakiegoś nagłego pogorszenia widzenia, na przykład wskutek postępującego obrzęku mózgu (HACE)? Ale lekarz to wyklucza.
Pozostaje więc ślepota śnieżna. Ale tu znowu pojawiają się wątpliwości. Trudno bowiem uwierzyć, żeby Tomek, który miał za sobą 6 wypraw zimowych na Nangę plus dwie w innych górach wysokich, mógł świadomie nie używać gogli czy okularów przez dłuższy czas w trakcie ataku szczytowego. To się zdarza, owszem, ale w sytuacjach ekstremalnych, jak w przypadku Marciniaka (utrata), bądź chwilowo - gdy np. oblodzą się gogle. Nawet przy pochmurnej pogodzie osłania się profilaktycznie oczy na dużych wysokościach, choćby przed uderzeniami wiatru i miecionego nim śniegu.
Co o tym sądzisz? Mógł wejść na szczyt, nie osłaniając przez cały dzień oczu?
Czy i kiedy występowały problemy ze ślepotą śnieżną na wyprawach, w których uczestniczyłeś?
Może zdarzyły się jakieś podobne sytuacje?
Pozdrawiam
Tomek