No to mają do siebie tragedie, że często włącza się nam myślenie "trza było"...
dla mnie np. ta akcja na Nanga Parbat była szczególna z 2 powodów:
- akcja ratunkowa mi uświadomiła, że jednak na BP można było zrobić więcej i Tomek i Maciej wróciliby
i zgadzam się z tym co powiedział Wielicki - łączność by dużo dała i bez żadnego noszenia kogokolwiek na plecach...
ot poszło o odpięty rak, bo cały czas schodził jak Eli...
- no i druga rzecz: Eli ściągnęła Mackiewicza za szmaty ze szczytu aż na 7200 czy 7400m!!!
Mała drobna kobieta równie wykończona co Mackiewicz atakiem szczytowym...
To jest bohaterka!
Przynajmniej w mojej ocenie.
A teraz ad rem:
sama akcja to przecież Pakistan i teren pod nadzorem wojskowym nie tylko z powodu tego, że do himalaistów strzelano jak do kaczek...znacznie wcześniej teren stał się przedmiotem sporu i armia tam rządzi, a więc akcja ratunkowa to decyzja wojskowa zatem uruchomienie sił dyplomatycznych jest niezbędne.
W Nepalu to lepiej wygląda...
Ponadto nie rządźmy się cudzym budżetem na wojsko - no kto ma zapłacić za pracę tych ludzi, za paliwo ?
W Alpach za 2 loty transporty medyczne helikopterowe i operacje, bo osoba nagle dostała kolki nerkowej wystawili rachunek na 150 000 euro. Ja wolę nie wiedzieć ile kosztowała ta akcja na Nanga Parbat...
Poruszyłeś istotny wątek - aczkolwiek nie wiem czy pomaga Tobie perspektywa USA,
tak obecnie - moje hobby, moja pasja realizuje ją za swoje - oczywiste jest, ale niekoniecznie w Polsce.
Choć jest parę osób z żyjących i nieżyjących Polaków - himalaistów, którzy chcieli mieć pieniądze na góry to zakasali rękawki i je zarobili i nie czekali do późnej starości na efekty.
Mamy obecnie co najmniej 2 postacie w polskim himalaiźmie lansujące pogląd: praca jest bez sensu / mi nie idzie
Argumentacja jednak też ma pewien sens: albo się będę wspinał albo zarabiał.
Ubezpieczenie? mam wybór albo pojadę na wyprawę bez ubezpieczenia albo tylko do 6000, albo nigdzie nie pojadę...
nikt na nic nie chce czekać, ma być teraz już...
Obecnie można wspierać takie inicjatywy finansowo i każdy sam wydaje swoje pieniądze, może przecież robić z nimi co co chce prawda? Też to, że prywatne firmy sponsorują to ich sprawa i biznes, ale to prawda sportowe wyprawy bywają komercyjne bardziej niż te nazywane komercyjnymi.
Że są wyprawy sponsorowane przez państwowe spółki? No są i mamy co mamy - naTemat zrobiło sobie z himalaizmu i wspinaczy niezłą telenowele i dostajemy kubeł pomyj na głowę, a poziom frustracji społeczeństwa i agresji jest trochę większy niż np. po BP także wersja hard...byle by się klikało...
dla mnie nie różni się to od kibicowania piłkarzom, jak dobrze to nasi, jak źle to,co za ciule...
cena wysoka - bo świętego spokoju ...
a w górach pośpiech niewskazany i za wiele czynników jest niezależnych od ludzi...