Czesc. Jestem nowy na tym forum ale nie zielony w temacie. Chialbym wyrazic swoje uwagi.
Przede wszystkim wielkie brawo za akcje chlopakow na drodze Kinshofera - poreczowki wydatnie pomogly ale w niczym to nie umniejsza dokonania. Oczywiscie boli po ludzku jak wiekszosci ludzi boli, ze nie udalo sie uratowac Tomka, ale w sieci jest taki filmik, jak Bielecki ze Skardu mowi tuz przed odlotem smiglowca na Nange, ze Tomek to on nie wie, zobaczymy... ostatnie zdanie, mozecie sobie znalezc. Juz wtedy wiedzialem, ze raczej nic z tego nie bedzie Gdyby, powtarzam, gdyby pogoda byla odpowiednia i mniejszy wiatr, to moim zdaniem byc moze podjeliby dalsza wspinaczke. Argument o braku aklimatyzacji na 7k wladam do worka slabych argumentow, poniewaz zeby taka aklimatyzacje zdobyc, trzeba wyjsc wyzej, sama sie nie zrobi. Mieli na 6k-6.3k (zwlaszcza Denis, Adam slabsza), a to jest punkt wyjscia na kolejny prog. Nie mowimy o 8k. Ale to jak powtarzam potrzebna byla odpowiednia pogoda, wiec w 100% rozumiem decyzje. Dodatkowo zapowiadano burze sniezna. Tomek mial duzego pecha.
Ambiwalentnie dosc podchodze do zeznan Eli, nie zakladam w zadnym przypadku swiadomego wprowadzania w blad, ale mogla sie pomylic. Powszechnie wiadomo, ze na wysokosciach niedotleniony mozg plata figle - bledna ocena sytuacji, ryzyka, nielogiczne decyzje etc. Teoretycznie - zakladam taka szanse - Tomek mogl miec tylko zapasc ze zmeczenia. Slepota sniezna mija po 48h, Pamietajmy, ze Eli zostawila go w szczelinie snieznej w spiworze, gdzie mogl sie dogrzac (zwlaszcza w jamie, w sniegu (efekt kumulacji ciepla - igloo) ). Musimy tez tutaj zalozyc, ze nie mial ani obrzeku pluc ani mozgu bo to go skazywalo od razu na smierc - czesciowa aklimatyzacje mieli, wiec mogl nie miec obrzekow. IMHO istnieje wiec niezerowa szansa, ze odzyskal swiadomosc. Jesli tak sie stalo, mogl - odzyskujac czesciowo sily - probowac zejsc. Odmrozenia? Mial, Eli tez miala. Gorzej z woda. Ale Eli tez zeszla bez. W tym wszystkim meczy mnie jedna swiadomosc - jak letnie wyprawy nie znajda go na 7200 a np. przed kominem Kinshofera na 6k-6.1k (albo w C2) to sie dopiero historia uderzy z przytupem. Zacznie sie rogrzebywanie ran, czemu ratownicy nie zostawili w C2 na wszelki wypadek jedzenia, gazu, moze telefonu sat. .
Pozostaje mi jednak nadzieja, ze tak sie nie stalo, nie meczyl sie i zostal znacznie wyzej - blizej swojego upragnionego wierzcholka. Daj mu Boze wieczne odpoczywanie. Amen.