łał -
nie ma jak Instruktor Polskiego Związku Alpinizmu Kw Kraków piejący peany na cześć Polskiego Związku Alpinizmu
muszę przyznać że przypomniały mi się czasy apeli w szkole podstawowej przelomu lat 60 i 70. Piotra Sztaby jeszcze na świecie nie było lecz duch tych czasów wiecznie żywy:
"Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego klubu przemęcza, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek"
[
youtu.be]