On tak na poważnie i z przekonaniem. Abstrahując od megalomani i odrzucania wszelkich merytorycznych kryteriów oceny stylu przejścia, to Ty Andrzeju wcisnąłeś się tu między wódkę a zakąskę, jak zwykle zresztą, gdy mowa o Głównej Grani Tatr, po to by 'napomknąć' o swoim przejściu grani Tatr Wysokich. Pomijając zasadnicze różnice stylu, to nie zrobiłeś najdłuższej drogi wspinaczkowej Tatr i nie epatuj tu swoim pseudo oburzeniem, bo czynisz to nie pierwszy raz, by tuż po "wyłączeniu się", wracać do swojej roli pseudo eksperta.