Hej Krzyśku,
Troszkę z Tobą popolemizuję. Może nie jest różowo (mój tekst nie miałby sensu), ale nie jest tak czarno jak przedstawiasz.
1. Zasieki pod Filarkiem Almaturu "o których mimochodem wspominam" nie stanowią dla wspinających się żadnej przeszkody, dlaczego więc piszesz że (skała) "praktycznie jest wyłączona ze wspinania"? - ja się dziwię, że te zasieki nadal są. Widocznie nikomu nie przeszkadzają we wspinaniu.
2. Zagrodzenie "dwoma belkami" przejścia pod Szarą Płytę nie ma miejsca, być może miało przez chwilę (tak słyszałem, sam nie widziałem) i znów dziwię się, że kogokolwiek zniechęciły.
A właściwie to się chyba już nie dziwię.. Obserwuję od kilku lat, że część wspinaczy "niewieścieją" - jeśli nie dostaną podane na tacy, nie zostaną zaprowadzeni za rączkę, to rzeczywiście zatrzyma ich każda przeszkoda, choćby najbardziej absurdalna i nielegalna. Ale to może i dobrze?
Pamiętaj, że na Birowie to my "jesteśmy w prawie", zresztą, inaczej jak zgodnie z prawem IŚW Nasze Skały nie działa, przynajmniej póki mam na to wpływ. Legalnie więc podjeżdżamy publiczną drogą (626) na prywatną działkę (610) na której parkujemy za zgodą właściciela; podchodzimy do skał znajdujących się na działce (615) na której wolno nam przebywać i się wspinać, omijając działkę (616) której właściciel nie życzy sobie naszej obecności, w imię dobrego sąsiedztwa szanujemy jego postawę i prawo własności, a nawet w miarę możliwości pomożemy mu w rozwiązaniu jego problemów z urzędem gminy.
Na czym więc polegają problemy dostępowe (nie tylko na Birowie)? Na niechęci (pseudo)wspinaczy do czytania informacji z portali, na ich roszczeniowej postawie, na tłumaczeniach "skąd miałem wiedzieć o regulacjach czy zwyczajach w danym rejonie?".
Na szczęście Ci "prawdziwi" sobie radzą.
Pozdrawiam serdecznie,
Włodek
