Kiedyś w Łodzi oglądałem prelekcję światowej sławy polarnika, który przeszedł samotnie jako pierwszy coś tam (dokładnie nie pamiętam) Natomiast zapadł mi w pamięci obraz jak ciągnąc swoje sanie wpada do lodowatej wody. Jego komentarz był następujący: trzeba być wariatem, aby narażać się by wpaść do wody w Arktyce - ale jeszcze większym by wyjść z niej - ustawić aparat by zrobił Ci zdjęcie i wskoczyć do tej wody ponownie. Tak widzę, wyobrażam sobie Twoją drugą wspinaczkę. Myślę sobie, że 10 takich jak Ty, jest w stanie zdobyć zimą K2 ;)
Graty po stokroć
AM