Oczywiście, że się przebrała. Która kobieta po całodziennym wspinie poszłaby na spotkanie w ciuchach od wspinaczki? ;-) Siedziała w ogródku gdzie są jakieś drzewa, zatem moja teoria jest taka, że kleszcz spadł na krzesło i dziabnął w pupsko i tylko dzięki mojej śmiałej interwencji uratowałem ją!!! :-)