Mike23 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No więc i ja podzielę się moją wstrząsającą
> historią. Ostatnio cały dzień wspinaliśmy się z
> moją kobietą w skałach, gdzie generalnie haszcze,
> krzaczory drzewa i te sprawy. I nic, żaden kleszcz
> się nas nie chwycił (oglądaliśmy się pod
> prysznicem dokładnie). Wieczorem zaś poszła do
> knajpy w samym centrum Krakowa i wyobraźcie sobie
> wróciła z kleszczem na tyłku...
> Jaki z tego wniosek? Nie wspinajcie się w
> skałach, bo kleszcz będzie was śledził i w końcu
> dobierze wam się do dupy!!!;-)
Nie uwierzę! Albo się nie przebrała po wspinaniu i kleszcz przeszedł z ubrania albo musiała tym tyłkiem siadać na trawsku (o czym już nie wspomniała).