> Zad kleszcza sie petem przypala i sam odskakuje.
baaa... trza być jeszcze czynnym palaczem; a jak taki kleszcz jest alkoholikiem, to i gotów nam zwymiotować;
po wypróbowaniu na sobie kilku sposobów polecam ukatrupienie gadziny jakimś sprayem chłodzącym
dla sportowców (wielokrotnie tańszy niż "dedykowany" specyfik) i usunięcie zwłok przyrządem
przypominającym skrzyżowanie długopisu z lassem.
Złapałem tych pasażerów kilkunastu, niektóre maleństwa takie, iż lupy używałem, ale raczej umrę na coś innego niż choroby odkleszczowe;
Pies i kotka łapały (mimo obróżek etc.) wielokrotnie więcej niż opiekun, ale im wyrywałem z zaskoczenia palcami, bo jakoś nie chciały współpracować (ponoć te zwierzaki zawsze poznają złego człowieka);
gl