Miłosz, ale przecież konieczność wpisywania w Mirowie jest absurdalna. Jest jak konieczność akceptacji ciasteczek na stronach www. Jest jak konieczność wykonywania czegoś co niczemu nie służy, niczego nie zmienia. Wszyscy to wiedzą i czują. Absurdy nigdy nie będą popularne, a konieczność ulegania im, budzi sprzeciw. Wszyscy wiedzą czym grozi wspinanie, jakie niesie za sobą konsekwencję. To już lepiej niech podpisują się tylko ci co nie zgadzają się z tym, że wspinają się na własną odpowiedzialność. Będzie to miało większy sens. Oczywiście będą podpisywać dokument w którym właściciel informuje ich, że nie mogą się wspinać. Może niech turyści idący szlakiem z Mirowa do Bobolic to podpisują, przecież częściej kręcą nogi na nierównym szlaku.
Załóżmy, że podpisują wszyscy - ile tych zeszytów będzie? Ktoś to będzie czytał? Lasów szkoda.
A może wystarczą ze 2-3 tablice z informacją: Wspinasz się i spacerujesz na terenie prywatnym i robisz to na własną odpowiedzialność. Takie tablice dla tumanów. Ale chyba lepszy pomysł niż zeszyt? Gorliwie robić coś co nie ma sensu - nie cierpię tego.
Skały na Jurze są na terenach prywatnych, zdarzają się też czasem wypadki. Czy jakiś właściciel miał z tego powodu problem poza rozjechaniem łąki przez ratowników? O co mógłby zostać oskarżony? O co poszkodowany mógłby mieć pretensje?
Ja wiem - koronny argument - bo właściciel zabroni wspinania, każe wyciąć ringi, więc chodźmy i się wpisujmy. Ale to niczego nie zmienia, nie poprawia bezpieczeństwa. Właścicielowi chyba też nie o to chodzi.
Ulegamy głupocie.