Wszystko super - tylko co to zmienia w obecnej sytuacji. Skały są na terenie prywatnym, droga dojścia też. Korzystamy z czyjejś własności, licząc na dobrą wolę właścicieli. Właściciele maja różne , być może często dla nas absurdalne, pomysły dt. zasad wstępu, parkowania itp., które wcale nie muszą wynikać z przepisów prawa, znaków drogowych itp. - choć akurat w przypadku grupy Rogożowej (i sąsiedniej Skotnicowej) te ograniczenia dt. parkowania wcale absurdalne nie są. Alternatywą jest brak wspinania, zaklepane ringi, ogrodzenia.
Całkiem niedawno mieliśmy kryzys w Brzoskwini - też wspinacze olewali regulamin. W Mirowie obowiązują wpisy do książki wyjść znajdującej się u Sołtysa - prawie nikt tego nie robi (w ostatnią sobotę na ponad 100 osób w skałach był tylko jeden wpis - mojego kursu). Ciekawe, kiedy właściciele skał w Mirowie stracą cierpliwość..
Chociaż może potrzebny jest taki zimny prysznic w postaci zaklepanych ringów (dobrze, że nie doszło do przebijania opon), żeby wspinacze wreszcie zrozumieli że na terenach prywatnych przestrzega się zasad, ustalonych z ich właścicielami.
pzdr
jodlosz