San Vito pod względem punktów asekuracyjnych, w szczególności zjazdówek, to dla mnie jakaś egzotyka. Każde stanowisko inne, niektóre jednopunktowe, z niektórych zjeżdżałem, bojąc się oddychać. Spotkałem kilka składających sie z zardzewiałych spitów, połączonych postrzępionym sznurkiem, albo zwykłym skręconym drutem, zardzewiałe mailony wiszące na 10 letnim statyku jako punkt do przewiązania. Generalnie kto co miał, to wykożystał. Na innych drogach trzy stany obok siebie, każdy inny, niewiadomo po co. Dużo punktów też nie budzi zaufania, chyba najbardziej w Grocie Pineta, która często jest mokra. Rejon dość fajny, ale te stany robione z tego co się nawinie, są przerażajace i było kilka wypadków, co mnie wcale nie dziwi.