21 sty 2017 - 13:23:05
|
Zarejestrowany: 15 lat temu
Posty: 586 |
|
andrzej Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie robiłem przejścia rekordowego. Chciałem
> przejść w ciągu to na czym byłem wcześniej.
> Była to przygoda życia, zgodnie z określonymi,
> moimi wewnętrznymi regułami. Napisałem w
> Górach, że nikogo nie namawiam ani nie
> powstrzymuje do powtórzeń. Trochę jak na
> ulotce lekarstwa - takie przejście może mieć
> wpływ na Twoje życie.
> Nikt przed Tobą mnie nie pytał o to ile razy
> zjeżdżałem. Dla mnie jest to sprawa
> marginalna, 5-10-15. Prawda jest taka, że,
> jeśli idziesz tą GRAŃ z maksymalnie
> wyszczuplonym sprzętem, to zjazdy zapadają w
> pamięci bardziej niż samo wspinanie. Oglądnij
> sobie film z przejścia Słowaków z 2013 roku i
> ich zjazd Żabim Koniem. Poczytaj o zjeździe
> ekipy z 1960 roku przez uskok Wschodniego
> Żelaznego Szczytu.
> Mnie zabrakło liny na zjeździe na Przełęcz w
> Ostrym, później nie mogłem ściągnąć liny po
> zjeździe z Ganku - nawalczyłem się tam okrutnie
> i na pewno to będę z tego przejścia pamiętał.
>
> AM
Niestety Andrzeju nie odpowiadasz na pytania i mijasz się z prawdą. Ja pytałem, choćby tutaj:
[
wspinanie.pl]
Rozumiem że problemy z liną cienką jak sznurówka musiały się pojawić, ale ktoś na tyle doświadczony co Ty, mógł to łatwo przewidzieć. Jak mniemam, odczytując te wspomnienia, poza tą walką z liną po zjazdach, tych mniej walecznych zjazdów było na tyle dużo, że po prostu wszystkich nie pamiętasz. A że nie było to przejście 'rekordowe', a tylko 'pierwsze' tego typu, to już takie szczegóły jak ilość zjazdów nie są istotne, a szanowna publika nie powinna w nie wnikać.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty