rumanowy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "Raczej chodzi tutaj o całą drogę, tak samo jak
> w przypadku GGT/GGTW, które są całością."
>
> W tym przypadku muszę się nie zgodzić. Grań
> jest jak wielka ściana z siatką dróg
> nieustannie się przecinających. Dodatkowo
> możesz wybierać łatwiejsze, przez co o wiele
> szybsze wyciągi, a omijać trudne technicznie. W
> efekcie końcowym każde jedno przejście Grani
> Głównej Tatr jest inne, stąd potrzeba uczciwego
> ich opisywania.
Zgadzam się w 100%, tyle że w ścianie na drodze tak długiej jak Nos, też można iść łatwiej lub trudniej, OS RP czy Fl, ale oczywiście na GGTW tych możliwości jest więcej
> "Np próbowałem też rozmawiać z Gosią
> Grabowską, ale niestety ona była tam pierwszy
> raz i szybko zorientowałem się, że
> szczegółowo nie jest w stanie o tym
> opowiedzieć."
>
> Widzę tu dwie zasadnicze różnice. Małgorzata
> ze swojego przejścia nie robiła wyczynu, a
> przynajmniej ja tego tak nie odbierałem, a po
> drugie chyba ciężko porównać Jej możliwości
> opisu Grani, na której w zasadzie wcześniej nie
> była i Artura bywającego tam z przerwami od
> dwudziestu lat.
Też się zgadzam
>
> "Tak jak wcześniej napisałem, że rozmawiałem z
> chłopakami, ale do 100 procent pewności musimy
> usiąść wspólnie. Artur z Adamem mają
> natomiast chyba najlepszą dokumentację swojego
> przejścia w postaci zapisu video z każdego ze
> 176 boldowych punktów w Kurczabie, plus masa
> zdjęć. Adam też miał gpsa ale Garmin nie
> spisał za bardzo."
>
> Świat się wali. Czyli jak zawiedzie mnie
> sprzęt, to nie wiem, gdzie byłem, bo nie znam
> drogi, którą pokonałem? No tak. Znane jest to
> doskonale z gór najwyższych. Problem w tym, że
> naprawdę nie trzeba niczego dokumentować
> elektronicznie, wystarczy przeanalizować co się
> ostatecznie zrobiło, według swojej najlepszej
> wiedzy napisać, gdzie się było, a gdzie nie, po
> prostu się pod tym podpisać i wziąć za to
> odpowiedzialność.
Na pewno Artur ani Adam nie znają tej grani tak jak Ty. Gdybyś to nie Ty zrobił za Tadka opis jego przejścia, nie wiadomo jakby wyglądało?
> "Wiem, że w czasie mojego przejścia GGTW
> zawiodły mnie oba telefony, którymi robiłem
> zdjęcia. Ale nie sądziłem, że mogą paść
> oba. Jak widać nie da się przewidzieć
> wszystkiego, szczególnie jeśli decyzję o
> przejściu podejmuje się z godziny na godzinę, a
> tak jest najczęściej. Na szczęście spotkałem
> na grani masę osób. Zdjęcia z różnych stron
> ciągle do mnie spływają, nawet kilka dni temu
> odkryłem takie w spamie."
>
> Tylko po co Ci ta dokumentacja? Jako pamiątka? To
> rozumiem, ale jeśli jako ewentualne dowody, to
> dla mnie tylko dowód na chorobę, która trawi
> górskie środowisko. A argumenty, że skoro
> zawiodła elektronika, to sam nie do końca wiem,
> gdzie byłem, są raczej słabe.
To gdzie byłem i którędy wiem doskonale, natomiast ja nie miałem tak jak Wy ołówka by zapisywać godzinę o której byłem tu i tu. Do tego miały służyć zdjęcia, tylko tyle i aż tyle. Dlatego dla mojej prywatnej wiedzy jestem o to uboższy. Jak widać trzeba wybierać najprostsze rozwiązania.
> Wystawiam się na strzał, bo po
> prostu wierzę, że to ma sens, że to już jest
> najwyższa pora by zacząć o tym rozmawiać.
> Inaczej wkrótce się obudzimy w świecie samych
> rekordów w nikomu nieznanych dyscyplinach na
> nieporównywalnych ze sobą trasach.
Mam nadzieję, że będzie odzew na Twoje przemyślenia.
Pozdrawiam AM