rumanowy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Andrzeju,
>
> "Tak między Bogiem a prawdą to nie Wołoszański
> tylko Wołoszyński. Ale sam się też nieraz w
> tym mylę!"
>
> Racja. Mam nadzieję, że kiedyś nie zacznę
> nazywać tatrzańskich Wołoszynów Wołoszanami
> :)
>
> "W takim zestawieniu Tadkowi też nieznacznie
> wzrośnie liczba szczytów i przełęczy na
> których nie był."
>
> Zgadza się.
>
> "Co do zespołu AP#AP, nie znam ich super
> dokładnej listy ominięć ale szacuje, po
> rozmowach z nimi, że będzie to kilkadziesiąt
> pozycji. Proporcjonalnie byli na 85 do 90
> procentach."
>
> Ja tego niestety nie wiem, a nie chcę wróżyć z
> fusów.
Zgadzam się, matematyka i wróżenie nie idą w parze.
>
> "Dlatego sugerowane 39% dla AP#AP jest według
> mnie mocno niedoszacowane."
>
> Mylisz się. Ja nie twierdzę, że weszli jedynie
> na 39% punktów z przewodnika WC. Z podawanych
> przez Nich publicznie informacji wynika, że
> weszli niezaprzeczalnie na co najmniej tyle.
> Równie dobrze ich ich wynik może sięgać 99%,
> tylko póki co nikt tego nie może stwierdzić
> jednoznacznie.
Ale na moje rozeznanie będzie to bliższe 85 niż 40%, tak jakby tego sobie życzył anonimowy Paweł.
>
> "Mnie to nie przeszkadza, że nie jest to
> natychmiast."
>
> Natychmiast to pojęcie dość względne. Pół
> roku to już jednak konretna chwila czasu.
Zgadzam się. Ostatnio jednak mój przyjaciel powiedział mi coś takiego: Andrzej, kogo to tak naprawdę interesuje, na których ząbkach czy szczerbinkach byłeś, skoro w praktyce poza tobą czy Foltą nikt nie jest w stania tego zweryfikować . Większość i tak zna grań co dziesiąty nazwany szczyt a i to nie jest pewne, czy nie musiałby sobie otworzyć przy tym jakiś pomocy.
Przejścia Żurka czy Cywińskiego są zrelacjonowane w minimalnym procencie, a po latach wyszło trochę kwiatków. Dlatego rozumiem, że trzeba robić to na bieżąco, bo później pamięć zawodzi i jak najbardziej popieram solidne relacje.
>
> "Zresztą , co uważam osobiście, mniej istotne
> są liczby. Ważne są natomiast szczyty, turnie i
> przełęcze które się omija. W tym pewnie się
> ze mną zgodzisz, że Skrajna Kołowa Czubka i
> Śnieżne Czuby to matematycznie 1/1 ale w
> praktyce przy przejściu grani jest wielka
> różnica czasowa jak i psychiczny wysiłek,
> który trzeba włożyć."
>
> Ależ oczywiście masz rację. Tylko jak można
> cokolwiek porównywać, skoro nic w szczegółach
> nie wiadomo. Dopóki to się nie zmieni operować
> można jedynie na równowartościowych pod
> względem trudności i czasu niezbędnego do
> wejścia i zejścia punktach na grani.
Jestem w trochę niezręcznej sytuacji, trochę między młotem a kowadłem. Rozumiem, że na liście AP#AP zależy głównie Tadkowi. Ale reszcie? Ilu Grzegorzu jest takich tatromaniaków jak my. Lista na pewno powstanie, Tadek ją wyśmieje, oni jego bo powiedzą ze im chodziło o szybkość i co? Zostanie kolejny kwas, który rozleje się po ich dawnej przyjaźni.
Myślę, ze oba przejścia są nieporównywalne tak jak nie da się porównać przejścia Nosa na czas i przejścia klasycznego. Oba te przejście mają swoje rekordy, ludzie je akceptują i szanują jako osiągnięcie. Oczywiście część z nich opowie się po stronie klasyki a inni po stronie szybkości. Jednak oba przejścia największa liczba uważa za wielki wyczyn. Myślę że podobnie jest w przypadku GGT?GGTW, i tak jak napisałem w wywiadzie w Górach: wyrypa jest tu gwarantowana, bez względu na styl.
Pozdrawiam, również zwaśnione strony AM