licytacja kto ile się wspina nie ma sensu i nie doprowadzi do żadnych wniosków. Ja swoich paertnerów sprawdzam nie w teroii a w praktyce i biorę odpowiedzialnosć za błędy od strony asekuracji.
Dalej podpisuje się pod tym, że nie sprawdzenie jest 2 gim błędem, kóry przyczynił sie do śmierci wspinacza w TG.
Zdecydowania większość wspinaczy nie sprawdza się, tylko wymienia komendą.
Zdecydowana większość wspinaczy ściankowych ( przynajmniej w Warszawie) prawdopodobnie nigdy nie miała doczynienia z wyłapainiem lotu. Chyba, że za lot uznać przytupnięcie z 10cm znad ekspresa.
Ale to już nie na temat.
Polecam się sprawdzać i tyle.