hej,
dla mnie niestety wprowadzenie NOS-a spowodowało katastrofę (chociaż drogi na Zegarowej są piękne) - ogranicznik z linii ringów z sąsiedniej drogi jest już niezłym memem - większość młodych adeptów wspinaczki uważa, że tak po prostu jest i zawsze było.. Najśmieszniejsze jest doszukiwanie się ogr. na starszych klasykach, które jakoby są ograniczone prze nowe, wciśnięte między nie drogi.
W efekcie na niektórych skałach mamy zagęszczenie dróg przekraczające granice logiki i zdrowego rozsądku - drogi poprowadzone są co 1/1,5 metra. Czym to się różni od sztucznej ściany? Dla mnie jedyne rozwiązanie zgodne ze wspinaczkowym rozsądkiem to takie, o którym pisał Kolarz - idziesz tak, aby mieć w zasięgu wszystkie wpinki z drogi. Jeżeli jest łatwiej niż zaproponował autor - to po prostu trzeba zmienić wycenę. Oczywiście w naszych warunkach odstępstwem do zaakceptowania będą ograniczniki "prawdziwie naturalne" - bez komina/rysy, bez chwytów za kantem (ale tylko jak jest to wyraźne ostrze), bez odstawiania się na drzewo przy ścianie;).
Jasne jest, że wiele historycznych dróg ma ograniczniki umowne - ja to traktuję jako jeden z aspektów historii wspinania, o którym warto wiedzieć, ale niekoniecznie trzeba się do nich stosować (zwłaszcza, że jak się zaczyna drążyć, to "zeznania" odnośnie tego co gra, a co nie czasem mocno się różnią i odtworzenie prawdziwej historii nie zawsze jest możliwe). Czasami taki ogr. zmienia wycenę radykalnie, czasami o pół stopnia, a czasem nie zmienia cyfry, a jedynie podnosi klasę drogi. Ale stosowanie tego na nowo powstających dróg w mojej opinii jest pozbawione sensu i zabija być może najważniejszą umiejętność wspinaczkową - czyli wyszukiwanie najłatwiejszego sposobu przejścia drogi. Trochę off-topic - ale podobnie jest z kuciem, miałem jakiś czas temu wątpliwą przyjemność wspinania w skałach w Azerbejdząnie - wszystkie (!) drogi - od 6a do 8a - były wyrezane od startu do mety. Lewa, przyblok, prawa, przyblok, lewa itd. przez 20 metrów.
@ Freddie i Grzesiek - chyba lepiej, żebyście byli autorami ładnego, logicznego VI.1+ czy VI.2 niż ograniczonej VI.3, na której i tak większość chodzi niezgodnie z autorskimi intencjami. A z drugiej strony Freddie we wcześniejszym poście fajnie wytłumaczył, skąd się biorą problemy z późniejszą interpretacją tychże intencji:)
pzdr
jodlosz