grubyilysy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Po drugie na moje oko racji nie masz zupełnie,
> ale przyznam, że tylko "na moje oko podparte
> własnym doświadczeniem" a powinny być
> wyliczenia i pomierzone doświadczenia
> laboratoryjne.
Po co? Życie mierzy. Opowiedz mi o tych wszystkich cudownych ocaleniach gdzie rączy asekurant uratował oblatywacza przed glebą... nie wypruwając przy tym przelotów. A na drogach sportowych takie bieganie to chyba może zaowocować przeciągnięciem oblatywacza przez ucho od wpinki? ;-)
No dobra, trzymajmy się trada, gdzie sie w PL biega? Co to za droga?
> Moje własne doświadczenie mam takie, że jak
> walnąłem w ścianę, to bolało,
To masz szczęście że asekurant nie biegł szybciej.
a jak w glebę,
> to połamałem kręgosłup w siedmiu miejscach.
No to masz pecha, że asekurant biegł za wolno.
>
> A! Dla mnie "doświadczony asekurant" nie puszcza
> liny nawet wtedy, gdy właśnie przyp...lił
> czaszką w okap, albo nosem w ścianę.
Doświadczony asekurant nie wali ani w okap ani nosem bo idzie to wyeliminować ...przy odrobinie doświadczenia.
No chyba,
> że stracił przy tym przytomność.
Bieganie, skakanie, utraty przytomności. Ta wspinaczka w PL to jakis horror.
pozdro
astro